sobota, 27 września 2014

Opowiadanie nr. 2 - Ari



- O panowie policjanci jak miło was znowu widzieć.- Powiedziałem z szyderczym uśmiechem.
 - Tak, tak my też tęskniliśmy - przewrócił oczami-, ale teraz idziesz z nami. Jasne?- Spytał bardzo poważnie.
- Tak jest, sir!- Powiedziałem nieco sarkastycznie i poszedłem do salonu.
 Ojciec siedział w fotelu i oglądał telewizję. Jak zwykle ten to się najwięcej mną przejmuje. Spojrzałem na matkę, wyglądała na taką zawiedzioną. Po twarzy spływały pojedyncze łzy.
Podszedłem do niej.

-Przepraszam mamo. Wiem zawiodłem cię, ale nie zmienisz mnie. Taki już jestem.- Zrobiło mi się przykro. Nie ma nic gorszego niż zawieść własną matkę. Po tym, co powiedziałem nie oczekiwałem żadnej reakcji a ona zrobiła coś, czego nigdy wcześniej nie zrobiła.

- To ja przepraszam synku. Kocham Cię.- Przytuliła mnie mocno i pocałowała w policzek.

Odszedłem od niej i kierowałem się w stronę wyjścia.
- Dobra panowie możemy już iść.- Krzyknąłem do gliniarzy przy drzwiach.
- Duncan zaczekaj!- Usłyszałem głos Dylana.
- Co znowu? – Spytałem nieźle wkur#iony.
- Chciałem się pożegnać.- Puścił oczko i wyciągnął ręce.- No dalej zróbmy „misiaczka”.
- O Jezu… No dobra.- Wyciągnąłem ręce i zrobiłem misiaczka?!
- Słuchaj, wyciągnę Cię z pierdla. Znajdę najlepszego prawnika w mieście. Masz mój numer. Zadzwoń czy będziesz uciekał czy posiedzisz grzecznie w klatce. Ok? -Powiedział dając mi kartkę z numerem telefonu.
- Spoko ja też będę tęsknił.- Powiedziałem nieco głośniej tak, aby gliniarz usłyszał.

- Możemy już iść?- Spytał zniecierpliwiony gliniarz.
- A czy ja wam zabraniam?- Odpowiedziałem i wyszedłem z domu.

Wsiadłem do auta. Po chwili samochód ruszył.
- To jak panowie, wieziecie mnie najpierw na komisariat czy prosto do tego waszego zakładu karnego?- Spytałem.
- Najpierw komisariat kolego.- Odpowiedział najkrócej jak mógł.

„Na komisariacie”
- Witam panie...-gliniarz spojrzał na kartkę.- Johnson, zapraszam do środka.- Wskazał ręką na jakieś pomieszczenie.

Wszedłem do pokoju. Wyglądał jakby zwymiotował tam jednorożec. Chcą mnie wykończyć psychicznie? Usiadłem na krześle a nogi położyłem na stół.

- Mógłbyś zdjąć te nogi ze stoły?- Spytał zażenowany.- Im szybciej zaczniemy tym szybciej skończymy.
Zdjąłem te cholerne nogi tylko po to, aby wyjść z tej lukrowanej tęczą klatki.
- Lepiej?!-Krzyknąłem
-Zdecydowanie, a teraz zadam Ci kilka pytań dobrze?- Spytał jakoś tak dziwnie miło. 
Byłem już przyzwyczajony, że za każdym razem, gdy mnie przesłuchiwano krzyczano: „ Zamknij się gówniarzu! Gadaj już! Przymknij się, teraz ja mówię!...” Ten jest jakiś inny. Ale mniejsza z tym.

- Nie odpowiem na żadne pytanie bez rozmowy z moim prawnikiem.-Uśmiechnąłem się chytrze.
-Johnson przecież ty nie masz prawników.- Powiedział po chwili.
- No właśnie. Dlatego chciałby do kogoś zadzwonić.- Położyłem nogi z powrotem na stół.- Prawo zezwala na wykonanie jednego połączenia, a wy przecież nigdy nie łamiecie prawa. Prawda?
- Tak masz racje. Carl!- Krzyknął do jakiegoś gliniarza.
- Tak sir?- Spytał kadet.
- Kolega chciałby zadzwonić, zaprowadź go. Dobrze?- Odezwał się gliniarz.

Policjant kiwnął głową i wskazał ręką na drzwi. Wstałem i zacząłem szukać kartki z numerem telefonu od Dylana. Szliśmy wzdłuż korytarza. Zauważyłem telefon.

-Już sobie poradzę, możesz iść.- Wymamrotałem.
- Wybacz stary, ale muszę ci towarzyszyć.- Powiedział po czym oparł się o ścianę.
Wyciągnąłem kartkę i wykręciłem numer do braciszka.

- Siema Dylan.
- To jak będziesz siedział grzecznie?
- Niestety muszę.
- Potrzebujesz prawnika, co?
- Jakbyś czytał w myślach. Mam nadzieję, że kogoś znalazłeś.
- No znalazłem.
- To, co teraz mam robić?
- Prawdopodobnie będziesz nocował na komisariacie, bo przecież do więzienia wysłać cie nie mogą.
- No to Zaj#biście, noc z gliniarzami.
- Mogę pogadać z nimi żebyś wrócił do domu na czas znalezienia prawnika, założenia sprawy itd.
- Kiedy to zrobisz?
- Postaram się dzisiaj.
- Ok, to dzięki. Narka.
- Pa.

- Ej kolego, co teraz?- Spytałem Carla. - Dalej będziecie mnie przesłuchiwać czy dacie sobie spokój?
- Teraz to ty będziesz czekać grzecznie w celi.- Powiedział znudzony.
- Wszystko fajnie, ale gdzie ona jest?- Warknąłem pod nosem.
-O Jezu, chodź za mną. – Wymamrotał niezadowolony.

„W celi Duncana”
Czemu ja stąd jeszcze nie uciekłem? Miałem tyle okazji. Ten komisariat to jakiś żart. Nikt tu nie traktuje niczego poważnego. W dodatku te ściany pomalowane na różowo. Aż rzygać się chce…
Po jakimś czasie prowadzenia tego wewnętrznego dialogu zasnąłem.



Następny dzień
- Wstawaj Duncan!- Usłyszałem czyjś głos.
- Jeszcze chwila…- wymamrotałem coś pod nosem.
- Wstawaj leniu! Jedziesz do domu!- Krzyknął.
- Że co?- Przetarłem oczy i usiadłem na łóżku.
- No przecież rozmawialiśmy o tym wczoraj przez telefon.- Odezwał się jakiś policjant.
- A to ty Dylan. Nie rozpoznałem cię w tym wdzianku. – Uśmiechnąłem się.
- Ehh nie ważne-przewrócił oczami- Spakuj swoje rzeczy i czekaj na mnie w aucie.- Rzucił mi kluczyki.
- Spoko. – Wziąłem torbę i wyszedłem.


„ W aucie Dylana, 15 minut później”

- O jeszcze tu jesteś?! Myślałem, że „zły” Duncan ukradnie samochód i odjedzie.- Powiedział ze zdziwioną miną.
- Chciałem, ale jesteś dosyć ważną częścią tej układanki i po prostu cie potrzebuję.- Ostatnie słowa wypowiedziałem z niechęcią.
- Aha, dobra no to jedźmy już. – Przekręcił kluczyk w stacyjce i odjechaliśmy.
- Rozmawiałem z komendantem. Masz 3 miesięczny areszt domowy. Nie możesz wyjść poza obręb naszej dzielnicy inaczej pojedziesz prosto do więzienia. – Przyśpieszył. On i taka prędkość?
- Skąd będą wiedzieli, że przekroczyłem „granice”?- Spytałem.
- W domu założysz taką jakby obroże na nogę.- Wyciągnął owy przedmiot z torby.
- Zaj#biście. – Odpowiedziałem bez entuzjazmu.
- A jeszcze coś. Znalazłem ci prawnika, ale będzie mógł przyjechać dopiero za 3 miesiące.- Powiedział otwierając drzwi auta. Byliśmy na miejscu.


CDN.

To chyba najgorsze opowiadanie, jakie kiedykolwiek napisałam. Ale wiedzcie, że to są dopiero początki i nie mogę przyśpieszyć akcji, bo nie było by wiadomo, o co chodzi. Przykro mi, ale musicie się pomęczyć i poczytać te nudne „wypociny (?)”. No cóż komentujcie i piszcie, kogo chcecie zobaczyć w opowiadaniu.
Do zobaczenia
-Ari 
 

5 komentarzy:

  1. Opowiadanie bardzo mi się podoba :) No cóż na pewno chcę zobaczyć Courtney,Heather,Alejandro i Scotta <3333

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja chce Gwen, Courtney, Scotta .

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajne c:
    Wcale nie jest nudne :D
    Czekam na nexta c:

    OdpowiedzUsuń
  4. Ari pisałaś mi, że nikt nie wejdzie, a jednak ja się zjawiłam.. :)
    Nie piszesz wcale nudnych opowiadań. Wszystko musi mieć swój początek, żeby mogła być jakiakolwiek akcja, co nie znaczy, że musi być nudne.
    Myślę, że zostaę na dłużej
    Czekam na nexa.. c:
    i zapraszam do siebie
    http://mysecond-live.blogspot.com/ lub http://live-silver.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń