niedziela, 28 września 2014

Wykreślanka

Heloooł! A więc Leonard & Leshawna mówią dziś pa, pa. Ciężko było, bo każdy głosował na kogoś innego ale w końcu jakieś miłej osóbce udało się rozstrzygnąć "spór".  Głosujcie dalej c: 
Pozdrawiam i dziękuje za.. wszystko xD VGwenV c:




 Biedny Cody >.< Czy tylko ja nienawidzę Sierry xD? 

Wgl widzieliście jak miała na początku wyglądać Totalna Porażka? Łapcie linkacza: https://www.youtube.com/watch?v=ysOYlX3ZKKI 
Na moje, bardzo dobrze, że jest jaka jest. No sorry ale Gwen z Geoff'em?! Really? Do tego wole "teraźniejszy" wygląd postaci, chociaż w sumie niektórych prawie wcale nie zmienili.
PS Wiem, wiem ten filmik jest już od 2009 roku, ale pomyślałam, że może ktoś go nie oglądał i chciałby zobaczyć :P

sobota, 27 września 2014

Opowiadanie nr. 2 - Ari



- O panowie policjanci jak miło was znowu widzieć.- Powiedziałem z szyderczym uśmiechem.
 - Tak, tak my też tęskniliśmy - przewrócił oczami-, ale teraz idziesz z nami. Jasne?- Spytał bardzo poważnie.
- Tak jest, sir!- Powiedziałem nieco sarkastycznie i poszedłem do salonu.
 Ojciec siedział w fotelu i oglądał telewizję. Jak zwykle ten to się najwięcej mną przejmuje. Spojrzałem na matkę, wyglądała na taką zawiedzioną. Po twarzy spływały pojedyncze łzy.
Podszedłem do niej.

-Przepraszam mamo. Wiem zawiodłem cię, ale nie zmienisz mnie. Taki już jestem.- Zrobiło mi się przykro. Nie ma nic gorszego niż zawieść własną matkę. Po tym, co powiedziałem nie oczekiwałem żadnej reakcji a ona zrobiła coś, czego nigdy wcześniej nie zrobiła.

- To ja przepraszam synku. Kocham Cię.- Przytuliła mnie mocno i pocałowała w policzek.

Odszedłem od niej i kierowałem się w stronę wyjścia.
- Dobra panowie możemy już iść.- Krzyknąłem do gliniarzy przy drzwiach.
- Duncan zaczekaj!- Usłyszałem głos Dylana.
- Co znowu? – Spytałem nieźle wkur#iony.
- Chciałem się pożegnać.- Puścił oczko i wyciągnął ręce.- No dalej zróbmy „misiaczka”.
- O Jezu… No dobra.- Wyciągnąłem ręce i zrobiłem misiaczka?!
- Słuchaj, wyciągnę Cię z pierdla. Znajdę najlepszego prawnika w mieście. Masz mój numer. Zadzwoń czy będziesz uciekał czy posiedzisz grzecznie w klatce. Ok? -Powiedział dając mi kartkę z numerem telefonu.
- Spoko ja też będę tęsknił.- Powiedziałem nieco głośniej tak, aby gliniarz usłyszał.

- Możemy już iść?- Spytał zniecierpliwiony gliniarz.
- A czy ja wam zabraniam?- Odpowiedziałem i wyszedłem z domu.

Wsiadłem do auta. Po chwili samochód ruszył.
- To jak panowie, wieziecie mnie najpierw na komisariat czy prosto do tego waszego zakładu karnego?- Spytałem.
- Najpierw komisariat kolego.- Odpowiedział najkrócej jak mógł.

„Na komisariacie”
- Witam panie...-gliniarz spojrzał na kartkę.- Johnson, zapraszam do środka.- Wskazał ręką na jakieś pomieszczenie.

Wszedłem do pokoju. Wyglądał jakby zwymiotował tam jednorożec. Chcą mnie wykończyć psychicznie? Usiadłem na krześle a nogi położyłem na stół.

- Mógłbyś zdjąć te nogi ze stoły?- Spytał zażenowany.- Im szybciej zaczniemy tym szybciej skończymy.
Zdjąłem te cholerne nogi tylko po to, aby wyjść z tej lukrowanej tęczą klatki.
- Lepiej?!-Krzyknąłem
-Zdecydowanie, a teraz zadam Ci kilka pytań dobrze?- Spytał jakoś tak dziwnie miło. 
Byłem już przyzwyczajony, że za każdym razem, gdy mnie przesłuchiwano krzyczano: „ Zamknij się gówniarzu! Gadaj już! Przymknij się, teraz ja mówię!...” Ten jest jakiś inny. Ale mniejsza z tym.

- Nie odpowiem na żadne pytanie bez rozmowy z moim prawnikiem.-Uśmiechnąłem się chytrze.
-Johnson przecież ty nie masz prawników.- Powiedział po chwili.
- No właśnie. Dlatego chciałby do kogoś zadzwonić.- Położyłem nogi z powrotem na stół.- Prawo zezwala na wykonanie jednego połączenia, a wy przecież nigdy nie łamiecie prawa. Prawda?
- Tak masz racje. Carl!- Krzyknął do jakiegoś gliniarza.
- Tak sir?- Spytał kadet.
- Kolega chciałby zadzwonić, zaprowadź go. Dobrze?- Odezwał się gliniarz.

Policjant kiwnął głową i wskazał ręką na drzwi. Wstałem i zacząłem szukać kartki z numerem telefonu od Dylana. Szliśmy wzdłuż korytarza. Zauważyłem telefon.

-Już sobie poradzę, możesz iść.- Wymamrotałem.
- Wybacz stary, ale muszę ci towarzyszyć.- Powiedział po czym oparł się o ścianę.
Wyciągnąłem kartkę i wykręciłem numer do braciszka.

- Siema Dylan.
- To jak będziesz siedział grzecznie?
- Niestety muszę.
- Potrzebujesz prawnika, co?
- Jakbyś czytał w myślach. Mam nadzieję, że kogoś znalazłeś.
- No znalazłem.
- To, co teraz mam robić?
- Prawdopodobnie będziesz nocował na komisariacie, bo przecież do więzienia wysłać cie nie mogą.
- No to Zaj#biście, noc z gliniarzami.
- Mogę pogadać z nimi żebyś wrócił do domu na czas znalezienia prawnika, założenia sprawy itd.
- Kiedy to zrobisz?
- Postaram się dzisiaj.
- Ok, to dzięki. Narka.
- Pa.

- Ej kolego, co teraz?- Spytałem Carla. - Dalej będziecie mnie przesłuchiwać czy dacie sobie spokój?
- Teraz to ty będziesz czekać grzecznie w celi.- Powiedział znudzony.
- Wszystko fajnie, ale gdzie ona jest?- Warknąłem pod nosem.
-O Jezu, chodź za mną. – Wymamrotał niezadowolony.

„W celi Duncana”
Czemu ja stąd jeszcze nie uciekłem? Miałem tyle okazji. Ten komisariat to jakiś żart. Nikt tu nie traktuje niczego poważnego. W dodatku te ściany pomalowane na różowo. Aż rzygać się chce…
Po jakimś czasie prowadzenia tego wewnętrznego dialogu zasnąłem.



Następny dzień
- Wstawaj Duncan!- Usłyszałem czyjś głos.
- Jeszcze chwila…- wymamrotałem coś pod nosem.
- Wstawaj leniu! Jedziesz do domu!- Krzyknął.
- Że co?- Przetarłem oczy i usiadłem na łóżku.
- No przecież rozmawialiśmy o tym wczoraj przez telefon.- Odezwał się jakiś policjant.
- A to ty Dylan. Nie rozpoznałem cię w tym wdzianku. – Uśmiechnąłem się.
- Ehh nie ważne-przewrócił oczami- Spakuj swoje rzeczy i czekaj na mnie w aucie.- Rzucił mi kluczyki.
- Spoko. – Wziąłem torbę i wyszedłem.


„ W aucie Dylana, 15 minut później”

- O jeszcze tu jesteś?! Myślałem, że „zły” Duncan ukradnie samochód i odjedzie.- Powiedział ze zdziwioną miną.
- Chciałem, ale jesteś dosyć ważną częścią tej układanki i po prostu cie potrzebuję.- Ostatnie słowa wypowiedziałem z niechęcią.
- Aha, dobra no to jedźmy już. – Przekręcił kluczyk w stacyjce i odjechaliśmy.
- Rozmawiałem z komendantem. Masz 3 miesięczny areszt domowy. Nie możesz wyjść poza obręb naszej dzielnicy inaczej pojedziesz prosto do więzienia. – Przyśpieszył. On i taka prędkość?
- Skąd będą wiedzieli, że przekroczyłem „granice”?- Spytałem.
- W domu założysz taką jakby obroże na nogę.- Wyciągnął owy przedmiot z torby.
- Zaj#biście. – Odpowiedziałem bez entuzjazmu.
- A jeszcze coś. Znalazłem ci prawnika, ale będzie mógł przyjechać dopiero za 3 miesiące.- Powiedział otwierając drzwi auta. Byliśmy na miejscu.


CDN.

To chyba najgorsze opowiadanie, jakie kiedykolwiek napisałam. Ale wiedzcie, że to są dopiero początki i nie mogę przyśpieszyć akcji, bo nie było by wiadomo, o co chodzi. Przykro mi, ale musicie się pomęczyć i poczytać te nudne „wypociny (?)”. No cóż komentujcie i piszcie, kogo chcecie zobaczyć w opowiadaniu.
Do zobaczenia
-Ari 
 

środa, 24 września 2014

Dziękuję!

Hej moi drodzy, tu VGwenV ♥ Chciałabym wam serdecznie podziękować za ponad 1000 wyświetleń mojego bloga. Jesteście boscy c: Nigdy nie pomyślałam, że moje wytwory znajdą uznanie u innych <jakkolwiek dziwnie to brzmi xD>
Wiecie.. W sumie mam napisane w moim brudnopisie gdzieś z 2 rozdziały opowiadania, które też tu chciałam opublikować, ale nie wiem czy to najlepszy pomysł. Wszyscy jesteśmy teraz ciekawi co będzie dalej w opowiadaniu Ari, dlatego nie wiem czy jak wstawię tu moje to się to wszystko jakoś nie pomiesza :P ( po za tym moje jest kiepskie i wątpię aby wam się spodobało :c ). Może opublikuje je kiedyś indziej c: A z resztą piszcie swoją opinie, mam dalej pisać sezon, porzucić go i zacząć opowiadanie czy może i to i to naraz? 



 Bardzo prosiłabym was również o to abyście głosowali (wykreślanka), ponieważ nie mam kogo "wywalić". Trzy osoby napisały komentarze, w których wytypowane zostały inne postacie.. To samo tyczy się mojego sezonu. Mamy tam remis w głosowaniu. :P
Zachęcam również do czytania boskiego opowiadania Ari *-* oraz obejrzenia mojego rankingu postaci :) linkacza macie w poprzedniej notce.

Na zakończenie Mal ♥





/VGwenV ^.^

wtorek, 23 września 2014

Wykreślanka :)

No to odpadają Amy i Scarlett, gdyż nikt nie odważył się napisać rozstrzygającego komentarza, again.. U chłopaków odpada natomiast Ezekiel, B oraz Beardo. Kto będzie następny? + Ari napisała już opowiadanie ^.^ zachęcam do komentowania i czytania xD 

Chcecie poznać mój ranking postaci? Tylko błagam, nie zabijajcie za niego..  To tylko moja opinia. Każdy ma innych ulubieńców c:
Zachęcam do obejrzenia rankingu, łapcie linkacza :D : https://www.youtube.com/watch?v=UHYJRTRBQQQ
/ VGwenV ♥



Opowiadanie number 1.



Hej, to znowu ja Ari . Mam dla was opowiadanko, które tak jak zaproponowała pewna osóbka zaczynać się będzie od złapania Duncana na wyspie. Dla tych którzy nie pamiętają to 8 odcinek 5 sezonu ;)





- Zostawcie mnie! - próbowałem wyrwać się policjantom. - Nie mam z tym nic wspólnego!
 - Zamknij się Johnson! Teraz idziesz z nami!- otworzył drzwi do radiowozu i wepchnął mnie do środka.
- Ej może tak delikatniej?!- powiedziałem retorycznie uderzając się o róg auta.
 Policjanci wsiedli do samochodu i po chwili odjechaliśmy.

Ku#wa  jak ja mogłem się tak złapać?! Tak kretyńsko! Przecież to niemożliwe. Miałem ochotę rozwalić wszystko dookoła zaczynając  oczywiście od Chrisa. Zapłaci mi za to!

Jechaliśmy tak dosyć długo. W głowie snułem najróżniejsze plany ucieczki. Spojrzałem na kajdanki zapięte na moich nadgarstkach. Przeanalizowałem dokładnie wszystkich policjantów. Kierowca wyglądał na ich dowódcę”, w dodatku dosyć silnego dowódcę. Obok niego siedział tępy i słaby kadet, widać, że to jego pierwsza akcja. Mnie otoczyły dwa goryle? Raczej dwa Oweny, założę się, że nie będą mnie gonić gdy zacznę uciekać. To będzie proste.

Wyjrzałem przez okno.
- Eee nie chcę jakoś przeszkadzać, ale właśnie minęliśmy komisariat-  powiedziałem lekceważąco.

Kierowca spojrzał na mnie i uśmiechnął się ironicznie jakby cała ta sytuacja go bawiła.
- Pojedziemy tam później teraz ktoś chciałby Cię zobaczyć- powstrzymywał się od śmiechu.

Przygryzłem wargę i starałem sobie przypomnieć okolice.
O kur#a! Już wiem gdzie jestem!

- Ej panowie a może tak się dogadamy? Zawieziecie mnie na komisariat. Wyjaśnimy tą całą sytuacje. starałem się jakoś z tego wykręcić zanim nie będzie za późno.
- Nie przesadzaj Johnson, to tylko Twój ojciec.- odezwał się jeden z policjantów.
- No właśnie.- przełknąłem ślinę na samą myśl o moim ojczulku .

Gliniarz wysiadł z auta i zaprowadził mnie pod same drzwi mojego jakże cudownego domku. Przed nimi stała moja matka. Przytuliła mnie mocno a po chwili odepchnęła. Robiła tak zawsze gdy zbliżał się mój kochany tatuś.

- Duncan, coś ty znowu narobił?!- wykrzyknęła mi w twarz.

Zaraz znowu się zacznie."Wytykanie mi jaki to jestem zły, że mój braciszek nigdy by się tak nie zachował. Dlaczego zawsze tylko ja wpakowuje się w coś złego. Jak ja wyobrażam sobie przyszłość. Nigdzie nie znajdę pracy. Zawsze ta sama śpiewka."

O chyba już skończyli. Spojrzałem na zegarek. Hmm 5 minut szybciej niż zwykle.

- Ej panie arcyważny funkcjonariuszu policji, wezmę jeszcze swoje rzeczy i będziemy mogli jechać na komisariat.-krzyknąłem do niego lekceważąco i pobiegłem w stronę mojego pokoju.

Był jakiś taki czysty. Całkiem inaczej wyglądał niż go zostawiłem. W sumie nie było mnie sporo czasu na pewno zaczęło coś tam gnić.

Podszedłem do mojej szafy. Zacząłem szukać jakichś rzeczy, które pomogłyby pomóc mi w ucieczce.
- Nie szukaj, i tak nic nie znajdziesz.- odezwał się głos mojego ukochanego braciszka.- Ojciec i reszta gliniarzy zanim tu przyjechałeś wszystko wyrzucili. A tak właściwie, jak mogłeś zmieścić tyle rzeczy w tak małym pokoju?


Spojrzałem na niego tak jakbym chciał go zabić. W sumie to było by dosyć fajne doświadczenie w moim życiu. Zabić brata policjanta, w domu gdzie znajdowało się takich 6 stróżów prawa. Niezły wynik.

- Nie mogłeś mi czegoś schować?- zapytałem- A nie przecież ty jesteś ten najukochańszy, najgrzeczniejszy i w ogóle taki zajeb#sty. powiedziałem do niego sarkastycznie. Ty przecież nigdy nie łamiesz zasad.- widziałem jak zaczyna się gotować w nim złość. Wziąłem torbę, wrzuciłem do niej jakieś ciuchy i kierowałem się do wyjścia.

- Czekaj!- krzyknął - Masz, weź to. Tylko nikomu nie mów.- powiedział wręczając mi pistolet.
Chwila, chwila czy on mi właśnie pomógł?! Przecież to nie możliwe.
- Ma cały magazynek? - spytałem prawie, że szeptem.
- Tak, ale masz tu jeszcze jeden.- wymamrotał po cichu.

Coś tu jest nie tak. Zamknąłem drzwi. Chwyciłem Dylana za koszule i przycisnąłem do ściany. Wyciągnąłem scyzoryk i przyłożyłem do jego szyi.
- Słuchaj! Jeśli myślisz, że mnie w coś wrobisz to się grubo mylisz. Sypnij komukolwiek, że zamierzam uciec a zamienię twoje życie w koszmar! Jasne?!- Przyłożyłem scyzoryk jeszcze bliżej.
- Hej, uspokój się! Nie chciałem Cię wsypać a nic z tych rzeczy.- odpowiedział odsuwając moją rękę z ostrym narzędziem.
- To po co mi pomagasz?- spytałem lekko zbity z tropu.
-Eh no bo ja- zaczął mamrotać coś pod nosem.- Ja ten yyy
- No wykrztuś to z siebie. Twoi kumple z pracy zaraz się skapną, że mnie tak długo nie ma.- powiedziałem podenerwowany.
- No dobra. Bo ja mam już dosyć bycia tym dobrym.-  wybełkotał poczym usiadł na łóżku.
Podniosłem brew.- Chwila czy ja dobrze usłyszałem? Wiecznie obrzydliwie miły, nigdy nie łamiący zasad Dylanek chce przejść na ciemną stronę mocy?- spytałem z niedowierzaniem .
- No tak.-odpowiedział całkiem poważnie.- Pomożesz mi?- spytał z fałszywym uśmiechem na ustach.

Zacząłem się śmiać. Upadłem na ziemie.- Że co? Ja mam Ci pomóc?! I to jeszcze w takiej sprawie. Chyba sobie jaja robisz.- powiedziałem śmiejąc się równocześnie.
- Duncan, ja mówię poważnie.- powiedział z oburzeniem.
- Myślisz, że tym złym staje się tak szybko? O nie, na to trzeba sobie zapracować. Wiesz ile lat potrzeba żeby wyrobić sobie dobrą  złą” reputacje?!- powiedziałem zdenerwowany.
-Ale czekaj, to mogło by się udać. Wtyka na policji. Tak to jest to!- krzyknąłem tak aby nikt nas nie usłyszał.- Słuchaj!- szepnąłem słysząc kroki gliniarzy.- Pogadamy później, odwiedź mnie w więzieniu czy tam na komisariacie. 
CDN.



Podobało się? Tak wiem beznadziejne :( No cóż piszcie wasze opinie.
Kolejne opowiadanie jeśli się spodoba będzie może w czwartek ;)
-Ari