Blaineley: Witam wszystkich w drugim odcinku naszej kochanej (nie) nawiedzonej wyspy! Chcecie zobaczyć co przygotowałam dzisiaj dla naszych ofiar losu? *Blaineley bierze do ręki megafon* Za 5 minut na plaży! Nie spóźnijcie się.
Courtney: Przecież wszyscy jesteśmy na plaży *przewraca oczyma* Spaliśmy tu bo nie chciałaś nam powiedzieć gdzie są nasze domki!Blaineley: Patrzcie ją jaka wygodna.. Taka noc na plaży dobrze wam zrobiła, przewiała te puste mózgownice. Po za tym.. Gdybym powiedziała wam gdzie są domki nie byłoby tak fajnie jak jest teraz.
Geoff: Nie rozumiem. Dla kogo jest fajnie? Na pewno nie dla nas.
Blaineley: A jak myślisz geniuszu? Ja z uśmiechem patrze na wasze skrzywione twarze, przynajmniej niektórych.. * spiorunowała wzrokiem Dawn i Ellę *
Dawn w kibelku zwierzeń: Polubiłam Ellę. Obie rozumiemy zwierzęta, chociaż przyznam, że czasem irytuje mnie jej ciągła ochota na śpiewanie. Nie mniej sądzę, że ta noc minęła mi nadzwyczaj przyjemnie.
Blaineley: Nie przedłużając podzielę was na drużyny: Scott, Courtney, Lightning, Gwen, Dawn, Duncan, Cody, Trent, Zoey, Sky, Dave, Ella i Leshawna od dzisiaj nazywacie się wrażliwe potwory.
Cody: Jejku, jestem z tobą w drużynie Gwen!
Gwen: Widzę, cała aż przeciekam radością *posłała chłopakowi spojrzenie ala odczep się ode mnie idioto*
Blaineley: Nie przerywać! Pozostali czyli : Jo, Sierra, Mike, Heather, Alejandro, Jasmine, Shawn, Brick, Cameron, Anna Maria, Bridgette, Geoff i Topher jesteście miłymi zombie.
Shawn: Czy ona powiedziała zombie? Gdzie?!
Blaineley: Właśnie patrzę na jednego z nich *skierowała swój wzrok na przerażonego Shawna*
Shawn: Aaaa zawładnęli moim mózgiem! Teraz jestem ich sługą!
Topher: Co za debil.. Chyba zasługuje na jakiś lepszy team, hmm?
Sierra: Żądam przeniesienia do wrażliwych potworów, mój Cody nie poradzi sobie sam beze mnie.
Blaineley: Za to ja żądam zamknięcia twojej gęby bo wybieranie drużyn to akurat moja działka.
Sierra w kibelku zwierzeń: Ja chce Chrisa z powrotem!
Cody w kibelku zwierzeń: Dzięki o Panie, składamy dzięki! O wszechmogący nasz Królu w Niebie!
Blaineley: Może teraz przejdźmy do zadania, wyznaczcie kapitanów drużyn, jak już to zrobicie niech podejdą do mnie.
*drużyny zaczęły się naradzać*
Blaineley: Potwory, kogo wybieracie?
Leshawna: Ja jestem kapitanem.
Blaineley: Ok, podejdź tu. A co na to zombie?
Mike: Mamy problem. Zarówno Jo, Heather, Brick i Topher chcą być kapitanami.
Blaineley: W takim razie ja wybiorę. Chodź Mike.
Heather: Co? Ale on nawet nie był chętny.
Blaineley: Mam to w nosie.
Blaineley w kibelku zwierzeń: Uwielbiam tą robotę.
Blaineley: Teraz zagramy sobie w "orzeł czy reszka", czyli rzut monetą, na kogo wypadnie ten ma do dyspozycji tą piękną motorówkę. Przegrani uraczą się drewnianą łódką z pozlepianym dnem.
Leshawna: Biorę orła!
Mike: No to mi pozostaje reszka.
Mike w kibelku zwierzeń: Pozwoliłem Leshawnie wybrać pierwszej bo jest kobietą. Boję się tylko, że jeśli wypadnie orzeł, przegramy wyzwanie i na 100% cała drużyna będzie mnie za to winić.
*Blaineley rzuca monetą, wypadł orzeł*
Leshawna: Tak!
Blaineley: Brawo potwory! Podziękujcie Leshawnie, a zombie Mike'owi. Dzięki niemu drewniana łódka jest do waszej dyspozycji. Tu macie mapy. Ten kto pierwszy dopłynie w miejsce zaznaczone "x" dostanie nagrodę.
*drużyna "miłe zombie" ruszyła, tymczasem wrażliwe potwory, pomimo motorówki zostały w tyle*
U WRAŻLIWYCH POTWORÓW:
Lightnng: Dalej drużyno Lightninga!
Sky: Szybciej na motorówkę, zombie już ruszyli!
Scott: A widziałaś ich łódkę? Nie mają z nami szans.. Blaineley, mam jeszcze jedno pytanie.
Blaineley: Chyba wiem jakie.. Szczerze nie mam pojęcia czy Kieł tu gdzieś nie krąży, sam się przekonasz. Będziesz miał niespodziankę.
Cody: Scott, właź już!
Scott w kibelku: Nie za bardzo widzi mi się bliskie spotkanie z rekinem. Dodatkowo jeśli dziś przegramy pozbędę się Courtney albo kogoś innego np. Dawn, ja tu rozdaje karty, jeszcze się przekonacie..
*Scott wszedł na motorówkę*
Zoey: Ja prowadzę!
Leshawna: Oglądałam sezon z tobą, to chyba nie najlepszy pomysł.
Gwen: Nie ma czasu, Zoey prowadź!
Scott: Popieram Gwen.
Gwen w kibelku zwierzeń: Scott się ze mną zgodził! On coś knuje..
Scott w kibelku zwierzeń: To część mojego planu, w końcu gdzie Gwen tam Cody, Leshawna i Zoey.
TYMCZASEM U MIŁYCH ZOMBIE:
Jo: Dalej cherlaki!
Heather: Nie przypominam sobie żebyś to ty była naszym kapitanem. Nie będę wiosłować jeśli ten babo-chłop będzie cały czas nade mną stał i sapał swoim nieświeżym oddechem!
Jo: To nie wiosłuj, będziemy wiedzieli kogo wyeliminować
Alejandro: Ciężko mi to przyznać ale Heather ma rację, rządzisz się, chociaż to nie ty tu dowodzisz.
Mike: Halo?! Chcecie wygrać czy nie?
*obok ich łódki właśnie przepłynęła motorówka potworów*
Topher: No pięknie, oby nagrodą nie był wybór domku bo nie chce spać w jakieś ruderze. Dodatkowo jestem pewny, że nie doszłoby do tego gdybym to ja był kapitanem naszego teamu. *spojrzał złowrogo na Mike'a*
Mike: No co? Przecież ja się nie zgłaszałem, to wina Bleineley..
*Tymczasem wcześniej wymieniona Blaineley czekała na uczestników w wyznaczonym miejscu.*
Blaineley: Gdzie ci idioci? Czy ta trudno *przerwał jej stukot silnika motorówki* No jesteście! Brawo moje wrażliwe potworki, zapraszam na smakowite śniadanko. Dostaniecie również kamerę, która przyda wam się w kolejnym zadaniu.
*Dave próbuje ją przenieść*
Dave: Matko jakie to ciężkie! Do czego będzie nam potrzebna?
Blaineley: Żeby móc walnąć Dave'a w łepetynę bo coś dawno nie płakał.
Ella: O nie! Mój książę.
Sky: A tak na serio?
Dave: Przejęłaś się mną?
Sky: Nie głuptasie, jestem tyko ciekawa dalszej części zadania.
Ella: Ale ja się tobą przejęłam..
Blaineley: Szykuje się jakiś trójkącik miłosny? A co do zadania.. Nie powiem wam bo nie będzie frajdy, a teraz do jedzenia! Smacznego.
Duncan: Po co przejmować się kamerą skoro mamy jedzonko!
Courtney: Dla ciebie tylko to się liczy nie?
Duncan: Wyluzuj księżniczko. Dlaczego miałbym się z tego nie cieszyć, nie bądź taka sztywna.
*w tym momencie w wyznaczone miejsce przypłynęły zombie*
Brick: Jesteśmy pierwsi!
Blaineley: Hahahhahaha. Nasze urocze potworki właśnie zajadają smakołyki na stołówce.
Jo: No nie, żartujesz sobie? Nie mieliśmy szans!
Cameron: Właśnie. Widziałaś naszą łódkę?
Blaineley: Szczerze mam to gdzieś. Chef przygotował wam pyszną papuchnę. Lećcie na stołówkę i smacznego.
*Miłe zombie ze smutkiem udali się do stołówki*
Heather widząc wrażliwe potwory jedzące naleśniki z musem czekoladowym: Udławcie się!
Courtney: Ktoś tu jest zazdrosny.
Zoey: Nie dziwie się *popatrzyła na papkę Chefa robiąc przy tym odruch wymiotny*
Blaineley z głośnika: Macie 5 minut i widzimy się przed kibelkiem zwierzeń.
Anna Maria: Czyli my nie musimy kończyć tego ohydztwa?
Blaineley: Właściwie to miałam wam odpuścić ale skoro Annie Marii tak zależy zombie muszą zjeść wszystko. Jeśli któreś z was tego nie zrobi, nie weźmie udziału w drugiej części zadania osłabiając przy tym swoją drużynę i narażając się na eliminację. Smacznego! Szczególnie życzę miłego posiłku Alejandrowi.
Heather: Jeśli tego nie zjesz, będziesz miał ze mną do czynienia!
------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej! Wiem, dzisiaj nie miało być rozdziału ale jednak znalazłam chwilkę :P Wyszedł długaśny, rozłożyłam to na 2 części.
Zapraszam na gg i do głosowania w ankiecie!
A i bym zapomniała ; 2 CZĘŚĆ będzie udostępniona jeśli pod tym postem będzie przynajmniej 1 komentarz. Wiem, szantażuje, nie ładna dziewczynka, ale naprawdę zależy mi na tym aby sprawdzić czy ktoś wgl to czyta c:
Dziękuje za uwagę xD
VGwenV :*
chyba tylko ja to czytam :/
OdpowiedzUsuńProponuje rozgłos na ask.fm, zapytaj.onet.pl tam zazwyczaj startują
A i powiększ troszke czcionkę xd
Mi wystarczy jedna osóbka xD a czcionka bd powiększona od next notki :D + dziękuje ♥
UsuńDSZLDJLSZJDLSDJKL
OdpowiedzUsuńCzo to o-o?
Usuń