
*Blaineley wygodnie siada na krześle. Nagle podjeżdża tu Chef i wypycha kolejno osoby z autobusu.*
Blaineley: Witamy naszego niedomytego łapacza szczurów Scotta.

Blaineley: Jaki Chris? Teraz ja tu żądzę.
Scott: Serio? Uff, to luzik.
Blaineley: Jeszcze się przekonasz, czy na pewno miałeś rację. Następnym uczestnikiem jest wszechwiedząca Courtney. Mam nadzieję, że ten sezon chociaż jako jedyny nie skończy się rozprawą sądową. Hmm Court?
Courtney: Jeśli oczywiście nie będziesz mi dawała do tego powodów.
Blaineley: Udam, że tego nie słyszałam, a twoja odpowiedź brzmiała tak: Oczywiście najwspanialsza Blaineley! Żadnych prawników, przyrzekam.
Courtney: Chyba wolałam...
Blaineley: Zastanów się 100 razy zanim dokończysz. My tu gadu gadu, a kolejny uczestnik czeka na przedstawienie, a nawet uczestniczka, chociaż dawniej Lightning pewnie by się ze mną o to pokłócił. Bez dalszych ceregieli powitajmy Jo!
Jo: Tym razem to ja wygram!
Lightning: Chyba, że plany pokrzyżuje ci Sie Lightning!
Blaineley: Ej, panie mądralo.. Teraz nie twoja kolej i tak w ogóle to ja tu jestem od zapowiadania uczestników.

Blaineley: A to ty prowadzisz to show czy ja? Patrz i podziwiaj! Ekhem *Blaineney odwróciła się do kamery* Powitajmy samotnika, ślepo wpatrzonego w siebie i swoje ciało, mającego pełno wrogów i ani jednego przyjaciela... Przed państwem Lightning!
Lightning: To ja!
Jo: Brawo geniuszu.. *przewróciła oczami*
Scott: A co tu robi znowu ta mądralińska idiotka Courtney i ten babo-chłop Jo?!
Jo: Jak ty mnie nazwałeś?
Blaineley: Spokój! To totalna porażka nie totalne kłótnie rozwydrzonych pacanów! Ja tu prowadzę program. Halo?! Może trochę szacunku? Niedługo koniec 1 odcinka a ja przedstawiłam raptem cztery osoby! Pokłócicie się później. *znów odwróciła się w stronę kamery* Powitajmy wiecznie zakochanego w Gwen cieniasa, jak to nazwał go Duncan. Oczywiście chodzi mi o Cody'ego, który nie potrafi nawet rozpoznać największej gwiazdy jaką jestem JA!
Cody: Cześć wszystkim. Zaraz, co was tak mało? Nie ma Sierry?! Jeeejj!! To będzie chyba najlepszy sezon!
Blaineley: Nie bądź taki hop do przodu. Twój największy koszmar właśnie się spełnia, przed państwem nasza porażkowa blogerka prosto od wizyty u psychiatry: Sierra!
Cody: No nie..
Sierra: ach mój Coduś! Tęskniłeś? Na pewno tęskniłeś.. Zaraz zajmę się twoimi stopami.
Cody: Blaineley błagam wywal ją!
Blaineley: Jak mi się będzie chciało to wyleci nie tylko ona ale też ty, także radze ci uważać. A teraz dołączy do nas dziewczyna, która od zawsze mnie przerażała. I nie.. Nie mówię tu o Evie. Powitajmy aurę widzącą Dawn! Cieszysz się, że tu jesteś?

Blaineley: A ty tak naprawdę zaraz możesz wrócić do autobusu i stracić szansę na wygranie miliona. Wtedy to ci będzie smutno, a ja zdobędę nie tylko sławę ale też ulgę, że pozbyłam się tej dziwaczki!
Dawn: Nie zrobisz tego, bo wtedy stracisz oglądalność, a producenci nie będą zachwyceni twoim zachowaniem..
Blaineley: Nie chcesz się przekonać do czego jestem zdolna. Twoje miejsce z chęcią zajmie ktoś inny np. Ezekiel. Hmm.. W sumie to nie najgorszy pomysł. Ten zdziczały idiota pomęczy trochę innych uczestników.
Lightning: To Lightning już woli dziwaczkę.
Blaineley: Dobrze, w takim razie teraz pora na ponurą, całuśną gotkę Gwen. Witamy!
Gwen: Czemu ja się dałam znowu na to namówić..
Cody: Gwen! Cześć. *chłopak podbiega do niej*
Sierra: Cody czekaj! Jeszcze nie obwąchałam do końca twoich butów..
Blaineley: No to zapowiada się ciekawy sezon..
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Następna część jutro lub dzisiaj wieczorem. Zostało jeszcze parę uczestników :) +przepraszam, że takie krótkie. Zapraszam do komentowania i brania udziału w ankiecie :)
Pozdrowionka VGwenV :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz